Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów - Jezus (Mt 28,19)

Kim są Ludzie spod Damaszku? Zamyślenia po II zjeździe Szkoły

Zapewne każdy, kto coś organizuje, tworzy, wychodzi z pomysłami, chciałby, by to zainteresowało innych.

Potem czeka na ludzi, do których propozycja trafiła. W sercu może pojawić się wówczas obawa i to tym większa, im bardziej człowiek próbuje sam być źródłem dzieła.

Na II Zjazd Szkoły czekałem ze spokojem. Widząc przybywających uczestników, których trzeba nazywać Uczniami i to Uczniami Jezusa, cieszyłem się, że mogę służyć dziełu, które przyjmuję jako dar Boga. Będzie ono trwało tak długo, dopóki będziemy płonęli pragnieniem ewangelizacji, oraz by nasze parafie były Żywym Kościołem. Przecież to wymyślił Bóg - to On jest Źródłem dzieła. Co za radość widzieć nowe twarze, oznajmiające gotowość włączenia się w tę Szkołę. Chcemy ewangelizować nie dlatego, że w środowisku naszym bliższym lub dalekim nie ma wiary, ale dlatego, że wiara jest w nas. Wzrosła liczba uczniów. W atmosferze serdeczności przyjmowane są nowe osoby i mam nadzieję, że nowe relacje, więzi pozwolą odkryć, że Kościół może być wspólnotą . Z taką samą otwartością przyjmowane są treści wykładów. Chcemy mieć swój Damaszek.

Spotkanie z Jezusem jest istotą naszej religii. Istnieje jednak nierozdzielny związek między uczniami Jezusa a nim samym. Uczniowie Jezusa nie tylko należą do Niego, ale są też częścią Jego samego. On żyje w nich, a oni w Nim. Tworzymy jedno ciało, z różnorodnością funkcji, ale zjednoczeni przez tego samego Ducha. My jesteśmy Kościołem. Podmiotem odpowiedzialnym, w ścisłej współpracy z kapłanami.
Poprzez wspólnoty, ruchy, stowarzyszenia, grupy, odnajdujemy swoje miejsce w Kościele. Patrzmy na Jezusa, On ciągle był w drodze. Nasze zaangażowanie w ewangelizację, nasze wychodzenie po tych, którzy nie żyją Chrztem św. oraz do tych, co nie słyszeli o Jezusie, jest powinnością: „Bo Jeśli ustami wyznasz, że Jezus jest Panem… będziesz Zbawiony” (Rz10,9).  Pan wzywa do tego wszystkich. Trzeba ewangelizować, by nasze parafie były żywe i dynamiczne. Te, które to czynią, rozwijają się i cieszą się wchodzeniem we wspólnotę nowych osób. Jeśli o tym zapomnimy, to może się okazać, że nasze parafie - jak ktoś powiedział - będą skansenami, a proboszcz będzie kustoszem odkurzającym stare rupiecie.

W naszej szkole widzę ludzi pragnących wołać: nie stój na zewnątrz, wejdź do środka, wejdź w głąb Kościoła, by zobaczyć wszystkie jego barwy. To tak, jakbyś stanął przed świątynią, którą nazywamy potocznie kościołem i patrzył, że są w jej oknach witraże. One z zewnątrz wydają się szare, lecz gdy wejdziesz do wnętrza świątyni (czytaj Kościoła) - dopiero wtedy zachwycą Cię. Tak jest z Kościołem. Może wydawać się szary, niepociągający, nieprzystępny, bo jesteś na zewnątrz. Wejdź do środka, a oniemiejesz jego wewnętrznym pięknem, nakarmisz się jego barwnym życiem. W nim jest życie. To jedyny sposób, by przez spotkanie, wejście, poznanie - już pozostać.

Dosyć uciekania przed Bogiem, przed pomysłami Boga, który mnie i Ciebie kocha. Czasem jak Szaweł okazujemy się przez nasze postawy prześladowcami. Chcemy wyprzeć chrześcijaństwo z …. i z siebie. Tyle razy i tak długo występowaliśmy przeciwko naśladowcom tej drogi, ale kiedy spotkamy Drogę (Jezus mówił - Jestem Drogą), oddamy się z radością do dyspozycji Jezusa. Ty Go za mało znasz i dlatego przeciwko Niemu walczysz, albo jest Ci On obojętny. On też staje do walki - o Ciebie, czasem z Tobą, ponieważ widzi, że przegrywasz życie, a chce byś nie przegrał Wieczności. Pycha Cię wymęcza i wysysa życie. To jest walka na śmierć i życie, a w walce gladiatorów jeden musi umrzeć. To jest walka o życie i to o Twoje życie. On wie, że jesteś ambitny, masz wiedzę, sukcesy, znajomych. Zna Twoje grzechy, choć Tobie wydaję się, że jesteś sprawiedliwy. Najtrudniej jest przyznać się, że  mimo to sobie nie radzisz, nie znajdujesz spokoju wewnętrznego, odpowiedzi na wiele pytań związanych z różnymi procesami w Twoim życiu. Posiadanie swobody, możliwości, wcale nie rozwiązuje problemów. Frustracje, ucieczki, zło, śmierć… - a przecież miało być tylko dobrze.

Jezus jest odpowiedzią. On ma odpowiedź  i rozwiązanie. Przegrałeś, aby żyć.  Zginąłeś, ale nie Ty, tylko to, co przeszkadzało Ci żyć.

Kiedy umrzesz zanim umrzesz, to nie umrzesz kiedy umrzesz.

Jezus wyjaśnia: zapłatą za grzech jest śmierć i za to, że przegrałeś w walce ze Mną, powinieneś umrzeć Robercie, Tomaszu, Agnieszko, Sylwio… . To jednak Ja umarłem za Ciebie na krzyżu, abyś żył. Ukochałem Cię tak bardzo, że wydałem się na śmierć zamiast Ciebie. Jednak zmartwychwstałem i od tej pory Ja jestem Tym , który żyje w Tobie.

Tu rozpoczyna się nowe życie, nowy bieg. Od teraz nie możemy niczego dokonać wbrew prawdzie (2 Kor 13,8 ).

Niech cały świat się dowie, że Bóg nie może zrobić jednej rzeczy – nie może przestać Cię kochać.

Następne spotkanie szkoły 24-25 stycznia 2015 r.
Ks. Szymon

Nawrócenie Szawła

Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł. Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» «Kto jesteś, Panie?» - powiedział. A On: «Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić».

(Dz 9, 1-6)